Aktualności

Szkolenie przed upadkiem

Szkolenie przed upadkiem

Specjalistyczne szkolenia do pracy na wysokości stają się coraz bardziej popularne, choć nie mówi o tym wprost żaden przepis. Zaczęły jednak działać czynniki powodujące, że coraz więcej pracodawców decyduje się na dodatkowe szkolenia w zakresie bezpiecznej pracy na wysokości dla swoich pracowników.

Można wyodrębnić co najmniej kilka podziałów prac na wysokości. Na użytek tego artykułu przydatny będzie podział uwzględniający rodzaj stosowanych środków ochrony indywidualnej. Mamy więc: prace z śoi, które powstrzymują spadanie (zatrzymują oraz amortyzują upadek); prace z śoi, które ograniczają poruszanie się, przez co zapobiegają spadaniu; prace w podparciu, czyli prace z systemami, dzięki którym upadek jest możliwy jedynie na odcinku nie większym niż 60 cm (przy pracy w podparciu oprócz śoi stosowany jest dodatkowy sprzęt, np. linki opasujące); prace z użyciem technik linowych, zwanych też technikami alpinistycznymi, w których użycie lin umożliwia dotarcie do stanowiska pracy i często samą pracę.

POWODY, DLA KTÓRYCH MOŻNA, WARTO, TRZEBA (NIEPOTRZEBNE SKREŚLIĆ) ORGANIZOWAĆ SPECJALISTYCZNE SZKOLENIA DO PRACY NA WYSOKOŚCI

1. DEFICYT WIEDZY

Solidnie przygotowany behapowiec w środku nocy wyrecytuje, że „praca na wysokości to praca wykonywana na powierzchni znajdującej się na wysokości co najmniej 1,0 m nad poziomem podłogi lub ziemi. Do pracy na wysokości nie zalicza się pracy na powierzchni, niezależnie od wysokości, na jakiej się znajduje, jeżeli powierzchnia ta jest osłonięta ze wszystkich stron do wysokości co najmniej 1,5 m pełnymi ścianami lub ścianami z oknami oszklonymi, a także gdy wyposażona jest w inne stałe konstrukcje lub urządzenia chroniące pracownika przed upadkiem z wysokości.” Powinien to też wiedzieć pracodawca, jeśli uważał na szkoleniu bhp. Jednak od definicji z przepisów do praktycznego zastosowania rozwiązań, chroniących pracowników podczas pracy na wysokości, droga daleka. Praca na wysokości należy do prac szczególnie niebezpiecznych, co komplikuje zagadnienie i poszerza listę spraw do załatwienia przed dopuszczeniem pracowników do tej pracy. Trzeba pamiętać m.in. o: ważnych badaniach lekarskich dopuszczających pracowników do pracy na wysokości; szkoleniu bhp uwzględniającym zagadnienia pracy na wysokości; corocznym szkoleniu okresowym; wykonywaniu tej pracy przynajmniej przez dwie osoby; dobrze przeprowadzonym szkoleniu stanowiskowym; wyposażeniu pracowników w środki ochrony indywidualnej zabezpieczające przed upadkiem z wysokości; odpowiednim przygotowaniu drogi dojścia do stanowiska pracy, żeby na całym obiekcie była zapewniona ciągłość asekuracji; zapoznaniu pracowników z instrukcją bezpiecznego wykonywania pracy oraz z ryzykiem zawodowym. Organizując pracę na wysokości, należy pamiętać również, że nie można wykonywać jej w niekorzystnych warunkach pogodowych, np. podczas burzy, w nocy, przy silnym wietrze przekraczającym 10 m/s. Behapowiec bez specjalistycznych umiejętności i wiedzy będzie miał trudności z kompleksowym przygotowaniem ludzi do pracy na wysokości. Zresztą, prowadzenie instruktaży stanowiskowych nie należy do jego obowiązków. Nie zawsze w firmie są kompetentni mistrzowie czy brygadziści, którzy takie szkolenie we właściwy sposób przeprowadzą. Wtedy można zastanowić się, czy przedsiębiorstwu nie jest potrzebne fakultatywne szkolenie, poświęcone wyłącznie bezpieczeństwu pracy na wysokości.

2. OCENA RYZYKA ZAMIAST PRZEPISU ROZPORZĄDZENIA

Czy przepisy zobowiązują pracodawcę do przeszkolenia pracowników w zakresie bezpieczeństwa przy pracach na wysokości, jeśli takie prace prowadzi? Tak. Musi to zrobić choćby podczas instruktażu stanowiskowego. Nie musi być jednak paragrafu w rozporządzeniu, żeby precyzyjnie zdefiniować, kiedy takie szkolenie jest potrzebne, jaki powinno mieć zakres, czy można je przeprowadzić własnymi siłami, czy warto zatrudnić specjalistyczną jednostkę szkoleniową. Wystarczy rzetelna analiza i ocena ryzyka, która wskaże, jakie środki są niezbędne, by ryzyko przy pracach na wysokości było akceptowalne. Jednym ze sposobów redukcji ryzyka jest przeszkolenie pracowników z technik bezpiecznej pracy.

3. WYMAGANIA ZLECENIODAWCÓW

Wymagania bezpieczeństwa pracy przy obsłudze, np. coraz popularniejszych wiatraków, opracowane przez zagraniczną firmę, która jest operatorem części takich urządzeń na północy Polski, liczą grubo ponad trzysta stron. I zapisany jest w nich bezwzględny wymóg posiadania przez pracowników, obsługujących te instalacje, specjalistycznych szkoleń w zakresie bezpieczeństwa pracy na wysokości. Takie wymagania stawiane są przez coraz większą liczbę firm (również budowlanych), nie tylko z kapitałem zagranicznym. W zakresie prac na wysokości tworzy się swojego rodzaju moda na bezpieczeństwo, chociaż wciąż dotyczy to niewielkiej liczby zakładów. Statystyczny obraz polskiego budownictwa jeszcze się nie zmienił – pracownicy spadają jak spadali.

4. PSYCHOLOGIA

Dzięki mediom elektronicznym pracodawcy mają (a przynajmniej mieć powinni) przed oczami obraz spadających pracowników, chociażby ten wyreżyserowany, ale i tak mocny, z kampanii Państwowej Inspekcji Pracy, która już wie, że oddziaływanie na rozum to za mało i trzeba odwoływać się do emocji, najlepiej silnych. A także ten prawdziwy – nic z zagadnień behapowskich nie sprzedaje się w mediach tak dobrze jak wypadki śmiertelne, a szczególną pozycję (bo budzą szczególną grozę) mają upadki z wysokości. Gdy dociera więc z odbiorników radiowych, telewizyjnych i internetowych informacja o kolejnym trupie na budowie Stadionu Narodowego, to niejeden pracodawca zastanowi się, czy jego ludzie pracujący na dachach czy konstrukcjach przemysłowych są dobrze zabezpieczeni. Na marginesie: zdarzenie z 9 maja br. to już trzeci wypadek śmiertelny na budowie stadionu i trzeci spowodowany upadkiem z wysokości. No i spory kłopot wizerunkowy dla Państwowej Inspekcji Pracy, która budowy na Euro 2012 objęła specjalnym nadzorem, a po wypadku na Stadionie Narodowym w grudniu 2009 r. (opisywany w ATEŚCIE upadek kosza – dwie ofiary śmiertelne) przeprowadziła drobiazgowe kontrole i ukarała kilka osób.

Praca na wysokości

5. ŚWIADOMOŚĆ BRANŻY BUDOWLANEJ

Powoli bo powoli, ale wzrasta. Przyczynia się do tego prowadzona z dużym rozmachem kampania PIP „Szanuj życie!”, która oprócz części medialnej ma rozbudowaną część szkoleniową. Ogromna liczba szkoleń dla budowlańców zaczyna chyba wreszcie przynosić efekty. Tym bardziej, że do współpracy z inspekcją włączają się firmy szkolące w zakresie bezpiecznej pracy na wysokości, producenci śoi, a także innego sprzętu do pracy na wysokości oraz rusztowań. Pracodawcy zaczynają się przekonywać do kompleksowych rozwiązań i do niektórych dociera, że kupno „szelek” w pobliskim sklepie z odzieżą roboczą, to może być za mało, żeby zapewnić bezpieczeństwo pracownikom. Nie bez znaczenia jest presja, którą na podwykonawców wywierają największe firmy budowlane, szczególnie te, które podpisały porozumienie w sprawie standardów bezpieczeństwa pracy w budownictwie. Są już tacy generalni wykonawcy, którzy na swoją budowę nie wpuszczą podwykonawcy, jeśli jego pracownicy nie będą posiadali szkoleń z zakresu bezpiecznej pracy na wysokości. Przykład idzie z góry i firmy, które są podwykonawcami, ale same też zatrudniają podwykonawców, zaczynają również wprowadzać wysokie standardy bhp.

6. KILKA W JEDNYM, CZYLI SŁOWO O KORZYŚCIACH

Organizując u siebie w zakładzie specjalistyczne szkolenie z zakresu prac na wysokości, połączone z zajęciami praktycznymi na rzeczywistych stanowiskach pracy, pracodawca zyskuje uzupełnienie instruktażu stanowiskowego, do przeprowadzenia którego jest zobowiązany. Truizmem jest przypominanie, jak ważny jest instruktaż stanowiskowy w przypadku prac szczególnie niebezpiecznych. Pracodawca powinien też przeszkolić pracowników w zakresie używania, przechowywania i konserwacji środków ochrony indywidualnej. Właśnie stosowaniu śoi, chroniących przed upadkiem z wysokości, w znacznej mierze powinno być poświęcone takie szkolenie. Tym bardziej, że są to środki coraz bardziej nowoczesne, pojawiają się nowe sposoby i systemy zabezpieczeń, a niewłaściwe używanie śoi do pracy na wysokości może skończyć się tragicznie. Oczywiście, śoi nie są bardzo skomplikowane, producenci starają się, żeby ich używanie było w jak największym stopniu intuicyjne, jednak w żadnym przypadku nie można stosować uprzęży i innych środków bez uprzedniego przygotowania. Prawidłowe przygotowanie do pracy na wysokości ma kardynalne znaczenie. Między innymi dlatego, żeby uniknąć sytuacji złudnego poczucia bezpieczeństwa, gdy pracownicy mają odpowiednie śoi, ale niewłaściwie je stosują. Paradoksalnie, taka sytuacja jest gorsza niż gdyby nie mieli żadnych zabezpieczeń, bo wtedy bardziej by uważali albo nie podjęli pracy (przypadek drugi jest modelowy, pierwszy trochę wydumany, a prawda leży pośrodku – czyli pracują bez śoi, uważając trochę albo wcale). Środki chroniące przed upadkiem z wysokości czy też powstrzymujące spadanie są, jeśli można tak powiedzieć, środkami jednorazowego użytku i muszą zadziałać w sytuacji ekstremalnych niejednokrotnie obciążeń. Dlatego w przygotowaniu pracowników do bezpiecznej pracy na wysokości nie może zabraknąć informacji o kontroli i przechowywaniu śoi. Pracownicy muszą ten sprzęt kontrolować codziennie przed przystąpieniem do pracy i muszą wiedzieć, na co zwracać uwagę. Na przykład, że sprzęt, który posiada widoczne uszkodzenia – naderwania, rozprucia, przetarcia elementów włókienniczych albo pęknięcia, uszkodzenia części mechanicznych, wyłamania, wgniecenia elementów metalowych – powinien być niezwłocznie wycofany z użytku. Jeżeli sprzęt był użyty przy powstrzymywaniu spadania, należy go natychmiast oddać do kasacji. Sprzęt, który posiada elementy metalowe, a spadł na powierzchnię twardą (beton, podesty metalowe) należy wycofać ze względu na możliwość wystąpienia mikropęknięć. Po wykonanej pracy, sprzęt ochronny należy przechowywać w miejscu zacienionym, suchym, przewiewnym, w razie potrzeby rozwiesić (liny, taśmy, szelki) do wyschnięcia, unikać promieniowania UV. Okres użytkowania sprzętu podaje każdy z producentów, w przypadku magazynowania sprzętu przez długi okres, maksymalny czas dopuszczający do użytkowania od daty produkcji jest określony przez producenta. Sprzęt niewiadomego pochodzenia, nieoznakowany, pozbawiony kart kontrolnych nie powinien być dopuszczony do użytkowania.

NIE MYLIĆ POJĘĆ

Uwaga: powodem do przeprowadzenia szkoleń z zakresu pracy na wysokości nie będzie raczej fakt, że pracodawca musi przeprowadzić prace wykonywane za pomocą tzw. dostępu linowego. W takim przypadku nie powierzy ich własnym pracownikom, a wynajmie po prostu specjalistyczną firmę. Wykona ona te prace, wykorzystując dostęp linowy, nazywany też dostępem alpinistycznym czy po prostu pracą na wysokości z wykorzystaniem technik alpinistycznych. Szkolenia z dostępu linowego to najwyższy stopień wtajemniczenia, potrzebny wąskiej grupie pracowników. Działająca w Polsce Organizacja Techników Dostępu Linowego wprowadziła dobrowolny system szkoleń i stopni zawodowych, podobny do popularnego na Zachodzie systemu IRATA (międzynarodowe stowarzyszenie o tej nazwie ma siedzibę w Wielkiej Brytanii). Technikom, specjalistom, instruktorom dostępu linowego stawia się bardzo wysokie wymagania, zarówno pod względem sprawności fizycznej, jak i umiejętności alpinistycznych, wiedzy zawodowej, umiejętności ratowniczych. Warto jednak dodać, że zagadnienia związane z poruszaniem się na linach są często elementem zwykłego szkolenia wysokościowego.

GRACZE

Skoro jest zapotrzebowanie na szkolenia do pracy na wysokości, to powstają firmy, które się tym zajmują. Nie ma tu na szczęście takiej klęski urodzaju jak w szkoleniach bhp, gdzie utarło się, że każdy może szkolić. Od razu trzeba wyjaśnić, że w przypadku behapowskich czy przemysłowych szkoleń do pracy na wysokości też nie ma żadnych ograniczeń, ale potrzebne są tu rzadkie umiejętności (teoria nie wystarczy!), kosztowny sprzęt, no i nie ma podyplomówek kształcących w tym zakresie. Jeśli w wyszukiwarce internetowej szuka się szkoleń do pracy na wysokości, to większość wyników wskazuje na małe firmy, często jednoosobowe, związane z alpinizmem sportowym. Warto zwrócić uwagę na większe, które organizują dużo szkoleń, dysponują dobrą bazą, mają kadrę legitymującą się różnymi branżowymi certyfikatami – należą do nich np. Wertykal czy Rock Master. Mocną pozycję w branży szkoleń zajmują też producenci i więksi dystrybutorzy śoi i innych środków wykorzystywanych do pracy na wysokości. Dobór sprzętu chroniącego podczas prac na wysokości, jego dostawę, a także szkolenia pracowników oferują np. Protekt, Sundoor, Assecuro, a także większe firmy szkoleniowe, które również są dystrybutorami dobrych polskich i zagranicznych marek. Dobierając firmę szkoleniową, trzeba się zastanowić, czy usługa potrzebna zamawiającemu ogranicza się tylko do szkolenia. Jeśli nie, to bez trudu można znaleźć firmę, która nie tylko przeszkoli, ale pomoże też w ocenie zagrożeń, doborze sprzętu ochronnego, dostarczy taki sprzęt, a nawet zaprojektuje i wykona stałe systemy asekuracji. Sami przedstawiciele ośrodków szkoleniowych przyznają, że z ich usług nie muszą korzystać wszystkie firmy, których pracownicy pracują na wysokości. Zastanawiając się nad takim szkoleniem (którego koszt – nawiasem mówiąc – nie musi być wysoki), trzeba rozpoznać sytuację w zakładzie, bo są np. firmy budowlane z dobrze przygotowanymi behapowcami i pracownikami, które mają odpowiedni sprzęt, sensowne szkolenia i porządne procedury bezpiecznej pracy. Dowolność na rynku szkoleń w dziedzinie bezpieczeństwa pracy na wysokości powoduje, że nie ma ujednoliconych programów. Nie znaczy to, że nie ma dobrych, jednak w zasadzie każda większa firma proponuje inne. Dlatego pracodawcy muszą zwracać uwagę na programy szkoleń i negocjować dostosowanie ich do konkretnych potrzeb. Są firmy, które proponują wstępne, a później okresowe szkolenia z zakresu bezpiecznej pracy na wysokości. Szkolenie wstępne może trwać dwa, trzy dni (zawsze obejmuje ono sporo godzin zajęć praktycznych), szkolenie okresowe trwa z reguły dzień. Szkolenia można zestawiać z modułów, obejmujących np. pracę na: rusztowaniach, podnośnikach, dachach, drabinach, podestach, wieżach, masztach, kominach. Szkolenia mogą być też stopniowane w ten sposób, że pierwszy stopień obejmuje podstawowy zakres ochrony przed upadkiem z wysokości, a drugi i trzeci obejmują wykonywanie prac technikami alpinistycznymi. Szkolenia do pracy na wysokości można znaleźć też pod nazwą dostępu budowlanego, w odróżnieniu od dostępu linowego. Są też specjalne szkolenia dla poszczególnych grup zawodowych, np. elektryków, monterów, spawaczy, dekarzy, a także pracowników odśnieżających dachy. Dodatkowo można przeszkolić pracowników, np. z zakresu montażu i przeglądów systemów asekuracji. Są szkolenia, które oprócz elementów związanych z prawidłowym użytkowaniem sprzętu chroniącego przed upadkiem z wysokości, uwzględniają zagadnienia przeglądów technicznych sprzętu. Duże firmy mają też swoje poligony, na których pracownicy mogą uczyć się praktycznego wykorzystania sprzętu do pracy na wysokości. Na takich poligonach mogą ćwiczyć pracownicy z różnych branż: budownictwa, energetyki, gospodarki wodno‑ściekowej, telekomunikacji itd. Jeśli ktoś uważa, że opisane powyżej powody podjęcia decyzji o zapewnieniu pracownikom szkolenia wysokościowego odnoszą się też do jego firmy, to ma na rynku tych szkoleń z czego wybierać.

Źródło: Magazyn ATEST aut. Robert Kozela

Projekt strony FlippStudio